Polub nas na Facebooku

Encyklopedia

Muzycy sławiący Śiwę

Utalentowany muzyk poświęca życie ocaleniu świątynnej tradycji liczącej sobie dwa tysiące lat

Anantha Krishnan, Chennai (Madras)

Kiedy pochodząca z ósmego stulecia świątynia Kapaleśwara Śiwy w Mylapore rzuca długi cień w zachodzącym słońcu, miejscowi sprzedawcy pospiesznie zwijają kramy. Dobiega końca kolejny dzień w tętniącym życiem południowoindyjskim porcie Chennai (Madras). W zgiełku i zamieszaniu dają się słyszeć łagodne dźwięki wyraźnie artykułowanego tamilskiego hymnu, płynące zza świątynnych murów i urzekające tych, którzy potrafią wyłapać magiczne słowa pośród gwaru miasta. Zauroczony wchodzę do świątyni, by dociec źródła tej muzyki. Wszechobecny zapach kadzideł i kwiatów, tumult dzwonków, bębnów i czyneli nie odwraca mojej uwagi, gdy przeciskam się przez tłum bhaktów zgromadzonych przed głównym ołtarzem. W tym zamęcie jeden człowiek wyróżnia się z tłumu. Młody (około trzydziestoletni) szczupły mężczyzna siedzi przed ołtarzem w białym dhoti i śpiewa dla Pana Śiwy. Jego nagi tors jest pokryty znakami namalowanymi uświęconym popiołem. Nazywa się Satgurunatham Oduwar i jest profesjonalnym śpiewakiem świątynnym.
Po pudźy podchodzę do niego, przedstawiam się i proszę o rozmowę. Zgadza się uprzejmie. Znajdujemy spokojne miejsce, gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał. Pałam chęcią poznania świata oduwarów z jego punktu widzenia i zrozumienia, dlaczego ten rodzaj muzyki religijnej popada w zapomnienie.
Dosłowne tłumaczenie tamilskiego słowa oduwar brzmi „osoba, która śpiewa z wielkim oddaniem i czcią”. W tradycji południowoindyjskiej jednakże słowo oduwar jest tytułem, jaki nadaje się doskonale wykształconym muzykom, takim jak Satgurunathan, którzy śpiewają wyłącznie hymny z Panniru-tirumurai, dwunastotomowego zbioru, zawierającego pieśni napisane przez sześćdziesięciu czterech świętych z południa Indii, żyjących ponad tysiąc lat temu.

Surowy trening

Satgurunathan rozpoczyna swoją opowieść od rygorystycznego treningu, jakiemu musiał się poddać. Każdy kandydat na oduwara uczy się od najmłodszych lat pod okiem osobistego nauczyciela albo w szkole, która naucza wyłącznie tej sztuki. Większość oduwarów to tamilscy śiwaici płci męskiej, nie ma jednak żadnych ograniczeń dla kobiet, które także mogą uczyć się tego rodzaju muzyki i ją wykonywać.
– Urodzony w rodzinie oduwarów – opowiada Satgurunathan – uczyłem się muzyki od dzieciństwa. Sama szkoła niezbyt mnie interesowała. Idąc za sugestią ojca, rozpocząłem naukę w szkole Thewaram w Chidambaram, która prowadził mój wuj Thiruwawadudurai Somasundara Desikar, często występujący w radiu. Jako mały chłopiec byłem pod wielkim wrażeniem jego popularności. I szacunku, jaki wszędzie wzbudzał.
Nawet piętnaście lat temu, gdy Satgurunathan chodził do szkoły Thewaram, popularność tej profesji malała. W jego klasie było tylko siedmiu uczniów, mimo że nauka, zakwaterowanie, opieka medyczna i jedzenie było za darmo dzięki hojnym dobroczyńcom. Nauka była trudna, trwała pięć lat. Satgurunathan i jego koledzy poznali między innymi pann, czyli starożytny tamilski system muzyczny. [patrz objaśnienie na dole tekstu]
Rozpoczynaliśmy dzień od zrywania kwiatów dla Pana Nataradźa w pięcioakrowym ogrodzie – wspomina Satgurunathan. – Potem przez cały dzień mieliśmy zajęcia z muzyki i literatury, a na koniec dnia zajęcia praktyczne w świątyni. Te muzyczne sesje pomagały nam pozbyć się strachu przed publicznymi występami. Przebywanie w świątyni w Ćidambaram i słuchanie kapłanów intonujących Wedy obudziło we mnie inklinacje do życia duchowego.

Życie oduwara

W poszukiwaniu możliwości dalszego rozwoju zawodowego Satgurunathan ruszył do wielkiego tętniącego życiem miasta z nadzieją, że tam znajdzie sposób na połączenie swoich duchowych aspiracji i umiejętności nabytych w szkole, by uczynić z nich swoją rzeczywistą profesję.
– Przyjechałem do Chennai w 1991 roku – mówi. – Chociaż początkowo czułem się przytłoczony, zacząłem szukać okazji do spełnienia swojego celu. Brałem udział w obchodach różnych świąt, przysłuchiwałem się rozmaitym muzykom, a czasem sam śpiewałem. Podczas któregoś święta usłyszał mnie popularny śpiewak Dharmapuram Swaminathan i gorąco mnie zachęcił do prywatnych lekcji muzyki. Tak trafiłem na B. Achuthatamana, muzyka z rozgłośni All India Radio, który przez trzy lata uczył mnie klasycznej muzyki indyjskiej i pomógł stać się tym, kim jestem dzisiaj.
Dobre śpiewanie w charakterze oduwara wymaga talentu i poświęcenia, jakie mają nieliczni. Życie oduwara wymaga ścisłej dyscypliny: panowania nad sobą, czystości ciała i umysłu, oddania i pokory.
– Jeśli sami nie przestrzegamy surowego reżimu, nie pomożemy innym w oddawaniu czci Bogu – mówi Satgurunathan. – To wielki przywilej stać przed Panem i codziennie śpiewać dla Niego. Wszystko Mu zawdzięczam.
Aby uosobić i oddać nabożny zapał wyrażony w hymnach Tirumarai, należy mieć w sobie dużo pokory. Biegłość w tym stylu muzycznym, umiejętność właściwego wykonania hymnów budzi oddanie zarówno w słuchaczu, jak i śpiewaku.
Satgurunathan Oduwar ma bardzo rzeczowe podejście do swoich występów. Ubiera się prosto, zawsze smaruje ciało świętym popiołem i zdobi czoło czerwoną kropką. Siedzi wyprostowany, punktualnie zaczyna śpiewanie i punktualnie kończy.
Po przypadkowym usłyszeniu go w świątyni Kapaleśwara Śiwy wybrałem się do Tamil Nadu Music College, by posłuchać tam jego występu podczas święta Tirumuraj. Chociaż zaśpiewał tylko trzy pieśni, doskonałość ich wykonania zachwyciła mnie. Od tamtego czasu starałem się słuchać go przy każdej okazji, a przez kilka ostatnich lat obserwowałem, jak rozwinął się jako artysta. Satgurunathan ma umiejętność oczarowania każdej widowni w Indiach i poza nimi.
Śpiewał podczas świąt, w świątyniach, w salach koncertowych, w prestiżowej Akademii Muzycznej w Chennai, w radiu i telewizji. Trzy razy był na Sri Lance. Jego występ podczas konsekracji świątyni był transmitowany na żywo w Rupavahini, ogólnokrajowej stacji telewizyjnej. Śpiewał też w sztuce teatralnej „Sundarar”, w której tańczył legendarny tancerz Padma Subramanyam.

Przeszłość i przyszłość Thewaram

W VII wieku p.n.e. na południu Indii buddyzm i dżinizm stopniowo zaczęły wypierać wedyjski styl życia. Pieśni czterech sławnych świętych o imionach Sambandar, Appar, Sundarar i Manikkawasagar [zob. Encyklopedia] pomogły w przywracaniu i ożywianiu śiwaizmu w Tamil Nadu między szóstym a dziewiątym stuleciem. Święci znani jako czterej samajaćarjowie, „nauczyciele wiary”, pielgrzymowali po świątyniach Południowych Indii. Odwiedzili w sumie 274 sanktuaria. W swoich wzruszających pieśniach błagali o łaskę Pana Śiwy. Hymny Sambandara, Apsara i Sundarara określa się mianem Thewaram. Pieśni, które napisał i śpiewał Manikkawasagar, nazywa się Tiruwasagam. Thewaram i Tiruwasagam, pisane na liściach rośliny o nazwie ola, tworzą Tirumurai.
Kilka stuleci później, podczas panowania Radżaradża z dynastii Ćola (w latach 985-1014) uważano, że liście ze spisanymi pieśniami zaginęły. Radźaradźa, który zasłynął z budowy wielkiej świątyni Bryhadiśwara w Tańdźurze, ma swój wkład w zachowanie hymnów samajaćarjów. Wszczął intensywne poszukiwania, dzięki którym udało się odnaleźć liście z tekstami – mocno już zniszczone przez czas i szkodniki – w świątyni Nataradźa w Ćidambaram. Radżaradża kazał zebrać ocalałe liście, oczyścić je i zakonserwować, a potem polecił uczonemu bhakcie o imieniu Nambiandar Nambi skompilować je w jedną całość z myślą o potomności.
Dziś tym pieśniom znów grozi zapomnienie. Istnieją tylko dwie szkoły Thewaram w Tamil Nadu, obie pod patronatem społeczności Chettiar. Do obu szkół uczęszcza bardzo niewielu uczniów.
– W świątyniach Tamil Nadu pozostało około pięćdziesięciu oduwarów – mówi Satgurunathan – ale tych dobrze wyszkolonych jest zaledwie kilku. Czuję wielki żal, że tak niewielu młodych ludzi chce kultywować tę tradycję służenia Bogu. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy są pieniądze. Ten zawód nie zapewnia śpiewakom wystarczających zarobków. Mam 20 studentów, wśród których są policjant, student, pracownik przemysłu filmowego. Uczą się, ponieważ to ich pasja, żaden jednak nie planuje zająć się tym zawodowo. Jeśli w najbliższym czasie rząd lub świątynie czegoś z tym nie zrobią, przyszłość widzę w czarnych barwach. Mam zamiar uczyć dalej, ponieważ zależy mi, żeby te pieśni żyły. Niestety, nie sądzę, by pojawił się kolejny Radźaradźa, który po raz drugi ocali hymny Tirumurai. Mam nadzieję, że uda mi się utworzyć własną szkołę i do końca życia przekazywać innym nektar, w którym sam się rozsmakowałem.
Satgurunathan od ponad ośmiu lat śpiewa w świątyni Kapaleśwara w Mylapore. Nieliczni przychodzą, by wyrazić swój podziw i swoje uznanie za jego nadzwyczajny talent, tak jak nieliczna jest grupa muzyków o podobnym wykształceniu, którzy czasem odwiedzają tę świątynię, by oddać cześć Panu Śiwie, pomodlić się i zaśpiewać dla Niego.
Satgurunathan Oduwar ma rzadki talent do tej muzyki. Mógłby stać się tak popularny jak gwiazdy Bollywoodu, gdyby jego geniusz miał szansę zaprezentowania się szerszej publiczności. Jeśli ktoś miałby ocalić i ożywić tę ginącą tradycję, to właśnie on. Zanim to się jednak stanie, społeczność oduwarów potrzebuje zachęty i wsparcia, finansowego i nie tylko. Jak mogą inspirować innych do życia duchowego, skoro sami potrzebują inspiracji? Ich darem dla nas są pieśni. Naszym darem dla nich powinny być choćby podziękowania.

———————————-

Co to jest pann?
Pann to południowoindyjski system muzyki datujący się na IV w. p.n.e. Posługuje się melodyką, którą tamilczycy rozwinęli wyłącznie dla wykonywania pieśni świątynnych. Jego powstanie poprzedził rozwój systemu rag rodem z Karnataki, który jest teraz powszechnie znany i popularny w Tamil Nadu. Według współczesnej terminologii pann to pentatoniczna skala muzyczna, zawierająca pięć dźwięków w otawie. Dziś skala pentatoniczna jest używana w Indonezji przez zespoły orkiestrowe zwane gamelanami, w pieśniach religijnych Afroamerykanów i celtyckiej muzyce ludowej. Posługiwali się nią Claude Debussy, Maurice Ravel i Fryderyk Chopin. Z powodu prostoty skal pentatonicznych często wykorzystuje się je w nauce muzyki dla dzieci.