Polub nas na Facebooku

Encyklopedia

Parwati

„Pan raduje się, że posiadł za żonę Służkę Gór,
która porusza się niczym słonica lub łabędzica”.
Święty Sambandar

Jak wspomnieliśmy, Daksza miał sześćdziesiąt córek. Jedną z nich była Swadha, która poślubiła praojców. Miała ona trzy córki: najstarszą Menę, średnią Dhanję i najmłodszą Kalawati. Swego czasu udały się one do Wisznu, aby pokłonić się Panu. W tym samym czasie, z podob­nym zamiarem, przybyli do Wisznu czterej chłopcy i mędrcy: Sanaka-, Sananda-, Sanadana- i Sanat-kumarowie. Na ich widok mędrcy na dworze Wisznu powstali z miejsc. Siostry jednak przeoczyły pojawie­nie się wyjątkowych gości i siedziały dalej. Bracia, choć nieustannie doświadczający szczęścia atmana, uznali ich zachowanie za brak sza­cunku i przeklęli siostry, że urodzą się jako kobiety na Ziemi. Mali mędrcy zrobili tak, aby mogło wypełnić się życzenie Pana. Niczego nieświadome siostry błagały ich o przebaczenie.

Sanaka rzekł: „Klątwa mędrca zawsze służy dobru świata. Nie martwcie się więc. Mena zostanie żoną Himawana, cząstki Pana Wisznu. Jej córką będzie sama Bogini Śakti, która zasłynie jako Parwati i żona Pana Śiwy. Dhanja zostanie wielką joginką i żoną potężnego króla i mędrca Dźanaki. Jej córką będzie bogini Lakszmi, która przyj­mie imię Sity i poślubi Wisznu w postaci księcia Ramy. Kalawati na­rodzi się w rodzinie pasterzy i poślubi Wryszabhanę. Jej córka Radha zostanie ukochaną Kryszny”. Słowa mędrca uszczęśliwiły siostry. Klątwa okazała się błogosławieństwem i dla nich, i dla całego świata.

Na północnych krańcach Bharatawarszy leży łańcuch górski Hima­lajów. Himalaje mają dwa aspekty: nieruchomy, czy też nieożywiony oraz uosobiony. Ten drugi przejawia się pod postacią władcy tej krainy śniegu – Himawana.

Bogactwem Himalajów są drogocenne kamienie i zioła lecznicze. Pośród ich wyniosłych szczytów uwielbiają bawić się bogowie, a od zarania dziejów upodobali sobie tę pełną duchowej mocy krainę mędrcy. Zyskała ona nawet miano Ziemi bogów.

Himawan, władca Himalajów, zapragnął się ożenić. Zwrócił się więc do bogów, by znaleźli dla niego odpowiednią kandydatkę. Bogowie udali się do ludzi i poprosili o kobietę spośród ich plemienia. Ludzie pamiętali o przepowiedni mędrców i uszczęśliwieni wybrali dla Hi­mawana piękną Menę. Ceremonię zaślubin zaszczycili swą obecnością Wisznu i inni bogowie.

Krótko po tym zdarzeniu Śiwa poślubił Sati i zamieszkał w pobliżu siedziby Himawana i Meny. Kiedy ta ostatnia ujrzała Sati, zapragnęła dla swej córki takiego samego losu. Sati wiedziała o tym i kiedy porzucała swe ciało, pomyślała, żeby narodzić się ponownie jako córka Meny.

Śiwa, jak wspomnieliśmy, zaszył się po śmierci żony na pustkowiu. Bogowie jednak chcieli, by ożenił się raz jeszcze.

Dlatego znowu wielbili Durgę (Śiwaa), żeńską połówkę Śiwy, aby narodziła się jako córka Himawana i Meny: „Bogini! Ty jesteś Gajatri, matką Wed, jesteś Sawitri, chwałą słońca i Saraswati, boginią wiedzy. Dla tych, którzy spełniają dobre uczynki, jesteś Lakszmi, boginią pomyślności, a dla grzeszników jesteś boginią hańby. Twój uśmiech przynosi światu pokój, a Twój grymas – wojnę. Ty jesteś boską matką wszystkich stworzeń”.

Bogini ukazała się bogom na rydwanie zaprzęgniętym w lwy. Bił z Niej blask silniejszy niż blask milionów słońc. Bogowie nisko się pokłonili: „O Matko! Narodziłaś się jako córka Dakszy i poślubiłaś Śiwę. Kiedy jednak odeszłaś, Śiwa pogrążył się w żałobie. Dlatego błagamy Cię, byś dokończyła swoją misję i dla dobra nas wszystkich pojawiła się na Ziemi jako córka Himawana i Meny”.

Bogini zgodziła się, a bogowie polecili Menie, żeby poddała się wyrzeczeniom. W ten sposób miała się ona przygotować na przyjście boskiej córki. Mena pościła i praktykowała ascezę przez dwadzieścia siedem dni. Zadowoliła Boginię, która ukazała się jej i obiecała zostać jej córką.

Kiedy Mena zaszła w ciążę, zaczęła roztaczać wokół siebie boski blask. Himawan spełniał każde jej życzenie i zasypał ją podarunkami miłości. W dniu porodu gwiazdy i planety utworzyły pomyślną konstelację, a bogowie obsypali matkę deszczem kwiatów. Radowali się wszyscy poddani, król zaś hojnie rozdawał im dary. Dziewczynka dostała imiona Kali i Parwati.

W swym dzieciństwie Parwati bawiła się z innymi dziećmi nad brze­gami Gangi. Jej rodzice mieli wielu wspaniałych synów, ale ich spojrzenia nieustannie podążały za ukochaną córką. Pewnego dnia odwiedził ich mędrzec Narada. Himawan poprosił go, by przepowiedział przyszłość Parwati.
Narada odparł: „Meno i Himawanie! Waszą córkę czeka świetna przyszłość. Przysporzy chwały swoim rodzicom i radości swemu mężowi. Widzę jednak na jej dłoni pewien niepokojący znak. Za męża pojmie nagiego jogina bez ojca i matki, obojętnego na sławę i niesławę. Będzie on wolny od pożądania, a jego zachowanie i ubiór będą dzi­waczne”.

Słowa mędrca zmartwiły rodziców, ale nie Parwati. Opis Narady odpowiadał bowiem Śiwie, którego już poślubiła w swym sercu.

Narada pocieszał rodziców: „O władcy gór! Nie smućcie się. Parwati poślubi Pana Śiwę, który nie jest ani dobry, ani zły, ani pomyślny, ani niepomyślny. Jeśli wasza córka odda się pokutom, On z pewnością zechce ją za żonę. Będą się kochać jak nikt dotąd. Z Parwati u swego boku, Śiwa stanie się Ardhanariśwarą – w połowie mężczyzną, w połowie kobietą. Przy czym kobiecą częścią będzie Parwati. Dzięki temu, że zadowoli Śiwę swymi pokutami, przyjmie złotą karnację i zasłynie jako Gauri (złota)”.

Himawana niepokoiło coś jeszcze: „O niebiański mędrcze, słyszałem, że Pan Śiwa oddaje się tylko pokutom i unika kontaktu zwłaszcza z kobietami. Podobno obiecał Sati, że z nikim innym się nie ożeni. Czy aby na pewno zgodzi się na ślub z Parwati?”.

Narada odpowiedział z uśmiechem: „Nie obawiaj się Himawanie! Twoja córka była niegdyś córką Dakszy. To ona wcieliła się teraz w Parwati i na pewno zostanie żoną Śiwy. Położyłem ją na twoich kola­nach, ale jej wiecznym schronieniem będą kolana Pana Śiwy”. Tymi słowy Narada uspokoił władcę gór i podążył na swą wieczną wędrówkę przez światy, wysławiając Pana.

Mena pragnęła dla swej córki urodziwego męża, dlatego kiedy przyszedł po temu czas, wahała się, czy zachęcać córkę do odbycia pokut, żeby mogła ona poślubić Śiwę.

Himawan powiedział: „Słowo ‘niepomyślny’ nie odnosi się do Śiwy. On jest istotą wszelkiej pomyślności, dlatego wesprzyj swą córkę w postanowieniu pokuty. Spotka ją za to samo dobro”.

Mena udała się do córki, aby postąpić zgodnie z życzeniem męża, ale kiedy przyjrzała się swej delikatnej córce nie potrafiła zachęcić jej do umartwiania się. Bogini Parwati wiedziała, co kłopocze jej matkę: „Mamo, wczoraj śniło mi się, że jakiś mędrzec zachęca mnie do pokut dla Śiwy”.

Himawanowi zaś śniło się, że w jego królestwie zamieszkał asceta, w którym później rozpoznał Śiwę. Rodzice postanowili poczekać, aż ten sen się spełni. Wkrótce do kraju Himawana wkroczył Pan Śiwa w to­warzystwie swych ganów. Król wyszedł Panu na powitanie i zapewnił gościa, że zrobi dla Niego wszystko.

Śiwa wysłuchał zapewnień króla z zadowoleniem: „Przybyłem w te góry dla tapasji. Jeśli więc chcesz coś dla mnie zrobić, to dopilnuj, żeby nikt mi nie przeszkadzał”.

Himawan ogłosił wtedy poddanym, by nikt nie odważył się niepokoić Pana. Następnie przedstawił Śiwie swoją córkę: „Panie, moja córka bardzo pragnie Ci służyć. Łaskawie przyjmij ją na służbę razem z jej dwiema pomocniczkami”.

Śiwa spojrzał na Parwati, która tryskała młodzieńczą świeżością i szybko zamknął oczy. Miała cerę jak błękitny lotos, kształtne piersi, wąską talię i czarne, falujące włosy. Śiwa powiedział Himawanowi, żeby następnym razem przyszedł bez córki: „Kobieta to ułuda, a młoda kobieta jest wielkim zagrożeniem dla ascety. Ja jestem ascetą. Co miałbym począć z kobietą tak piękną jak twoja córka?”. Himawan nie wiedział, co powiedzieć. Przemówiła za to Parwati, której miłość dodała odwagi:

„Mój Panie! Czy wiesz, że podstawą każdego działania jest prakryti (natura)? Nawet Twoja tapasja jest możliwa, tylko dlatego że podda­jesz się prakryti”.

Śiwa odpowiedział: „Unicestwiam prakryti moją ascezą. Nie ma we mnie żadnych cech prakryti”.

Parwati rzekła: „To ja jestem prakryti, a Ty jesteś Puruszą. Beze mnie nie zdołasz nic uczynić ani nie masz żadnych cech”.

Śiwa roześmiał się: „O Parwati! Widzę, że jesteś znawczynią systemu sankhja, ale niewiele wiesz o Wedancie. Wiedz, że jestem Najwyższym Brahmanem, nieskażonym przez ułudę, poza wpływem prakryti. Pojąć Mnie można tylko poprzez wiedzę duchową. Nie masz na Mnie wpływu, chociaż jesteś prakryti”.

Parwati nie ustępowała: „Jeżeli, jak twierdzisz, wzniosłeś się ponad prakryti, to po co praktykujesz ascezę i dlaczego boisz się mego towarzystwa?”.

Śiwę ucieszyła jej szybka riposta i odpowiedział z uśmiechem: „Doskonale Parwati! Zobaczmy, co mogłabyś dla Mnie zrobić! Może coś, na co ty masz ochotę?”.

Podbudowana swym sukcesem Parwati stawiła się następnego dnia ze swymi towarzyszkami przed Panem. Obmyła Jego stopy, wytarła je i ogrzała przy ognisku. Czciła Go szesnastoma rodzajami darów. Śpiewała dla Niego i tańczyła. Pod koniec dnia zamiotła Jego obejście i wróciła do swego pałacu. Pan Śiwa przez długie lata oddawał się jodze i zdawał się nie zauważać Parwati. W końcu jednak zobaczył, jak Mu służy, i pomyślał: „Pracuje z pełną koncentracją i wielkim oddaniem, ale jeszcze nie w pełni poskromiła swoje ego. Dokona tego tylko wtedy, gdy sama odda się ascezie”.

Po czym, Pan znowu zapadł w stan samadhi i przestał dostrzegać Parwati. Ona służyła Śiwie dalej dzień po dniu, nie zniechęcona Jego pozorną obojętnością.

Bogowie zaczęli się niepokoić, zagrażał bowiem im demon Taraka, którego pokonać mogłoby tylko dziecko Śiwy i Parwati, a tego wciąż nie było. Wyglądało na to, że boska para nieprędko się połączy. Dla­tego zwrócili się o pomoc do Kamy, boga miłości.

Om Namaśiwaja!