Forum

  • Tematów: 32
  • Postów: 124
  • Użytkowników Online: 0
  • Data: 05.04.2011 || 19:19

Data: 05.04.2011 || 19:19

Ostatnio czytuję książki Osho, jak myślicie jest to prowokator czy święty?

Data: 05.04.2011 || 21:13

Osho czyli Bhagavan Sree Rajneesh to bardzo kontrowersyjna postać. Odradzam bezkrytyczne przyjmowanie jego wszystkich opinii, choć prawdą jest, że niektóre jego spostrzeżenia są całkiem praktyczne. Nawet osoba niedoświadczona w duchowości sama bez problemu odpowie sobie, czy Osho to święty czy prowokator. Wystarczy poczytać w encyklopedii na tej stronie rozdział “Wielkie dusze. Mahatma” i porównać zawarte opisy świętych z życiorysem Rajneeshia.

Data: 10.04.2011 || 22:56

Nie czytałem,ale nalezy pamietac o starym bengalskim przysłowiu….kazdy swiety ma swoją przeszłosc,a kazdy grzesznik przyszłosc.
Osobiscie jestem sceptykiem co do jego postaci. Jego styl nauczania,został dawno temu opisany jako jedna z 13 apasampradayi ,przez Bhaktivinoda Tahkura. Wisznuickiego reformatora. i wielkiego sadhu,ktory sam urodził sie w rodzinie bardzo oddanych Shaktów.-wielbicieli Matki Durgi.a nazwa tej apa sampradayi to Kartha Bhaja. No Tak mi jakos OSHO do tego pasi.. z nim jedyne mile wspomnienie to zart ktory zawsze w rozmowie z moim przyjacielem Yadunandanem , pada gdy rozmawiamy o szczegolnie jednej bliskiej naszemu sercu osobie.:-))))))))

Data: 31.05.2011 || 14:27

Dla mnie Osho to święty :) Jeśli sięgnąć do sedna to opisuje to co inni nauczyciele, tylko na swój sposób.
Jego książki są najlepiej sprzedającymi się książkami o rozwoju duchowym na Zachodzie (choć sam żadnej książki nie napisał). W sprzedanych egzemplarzach dorównują mu tylko buddysta Dalajlama i jezuita Anthony de Mello.

A na dobrą sprawe, czy Osho pisze co innego niż Dalajlama lub de Mello? Oczywiście nie, oni wszyscy piszą o tych samych sprawach, i wskazują na tą samą ostateczną rzeczywistość i nature umysłu. Czytując ich wszystkich, jestem zadziwiony w jak różny sposób każdy z nich potrafi pisać de facto o tym samym. Oczywiście ludzie są różni, mają różną osobowość, skłonności i tendencje, i do innego typu osób trafi Osho, do zupełnie innego typu osób Dalajlama, a jeszcze do innego typu osób de Mello.

Osho jest wśród nich najbardziej hardcorowy – łamie wszystkie przyzwyczajenia, przywiązania umysłu, autorytety, schematy. Ale i on jest mały pikuś w porównaniu z innymi – np. z U.G. Krishnamurtim, który w porównaniu z nim jest jak czołg. Jak to ktoś kiedyś zauważył: “U.G. rujnuje WSZELKIE autorytety. Szczególnie te duchowe. Osho przy nim to jak Miś Uszatek w turbanie przy Bin Ladenie”.

Nie każdemu taka dorga będzie odpowiadać, dla niektórych będzie szkodliwa. Dla innych wręcz zbawienna i potrzebna. Każdy z nas jest inny i w innym punkcie swojego rozwoju.

Tutaj lista jego książek wydanych po polsku:

http://alejka.pl/c/osho-a5—ksiazki .html

Data: 15.06.2011 || 17:05

DODAM:

surya108 napisał:
“Wystarczy poczytać w encyklopedii na tej stronie rozdział “Wielkie dusze. Mahatma” i porównać zawarte opisy świętych z życiorysem Rajneeshia.”

Z całym szacunkiem, ale to chyba nie jest najlepsze podejście. Bowiem nie o życiorys tu idzie, ale o nauki, nauki z których pobrzmiewa zrozumienie Prawdy.

A jeśli chodzi o życiorys to do dziś krąży wiele fałszywych informacji nt. Osho, często plotek rozsiewanych jeszcze w dawnych czasach przez purytan w USA. Jeśli te wszelkie pomówienia odstawimy na bok, a trzymać się będziemy jedynie potwierdzonych, wiarygodnych informacji, to czego się tu czepiać w tym życiorysie? Tego, że pociągnął za sobą tłumy, tego że osiągnął w życiu to co chciał, tego że żył zgodnie z tym co nauczał, tego że odniósł sukces? Doprawdy nie wiem czego mógłbym się czepić w jego życiorysie?

Chyba najbardziej wiarygodna jego biografia do odczytania tutaj na Racjonaliście: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3453

No chyba że czepić się tego że go zabito (został otruty), i że miał przeciwników. Ale który guru czy nauczyciel się wtedy ostoi? Nie jestem w stanie sobie przypomnieć teraz żadnego nauczyciela który nie miałby zagorzałych przeciwników, wrogów, o którym rozpowszechniano by plotki lub o coś oskarżono (niesłusznie, bo póki nie było zarzutów prokuratorskich, to należy przyjmować, że niesłusznie) – jak tak sięgam pamięcią, a sięgam daleko, od Jezusa, po dzisiejszych przedstawicieli buddyzmu, hinduizmu czy chrześcijaństwa – to wszystkich to w mniejszym lub większym stopniu dotyka. Nawet Dalajlama ma wrogów :)

Odpowiedz